czwartek, 18 grudnia 2014

Złote myśli i czyny, teoria i praktyka czynów absurdalnych 3

Idziemy z Marią rano do szkoły. Wcześnie rano. Bardzo wcześnie. Jednocześnie ja próbuję się zabić o dziury w naszych wspaniałych polskich drogach.
-A to tak wogóle chamstwo, że nam zajebali te dziury w Kozach- jęknęła Maria mając ma myśli naszego wspaniałego wójta, który wpadł na genialny pomysł żeby załatać dziurę koło przystanku autobusowego. Tylko ten pomysł miał jedną wadę. Tej dziury metr dalej już nie załatali...
Wniosek: trudno sprawować władzę w tej popapranej wsi...

W/f.
-A Martyna wygląda jak karp w Wigilię- robi słodko-proszącą minę.-Nieeee króóój mnieeeee..!!!

Omawiany styl rokoko na polskim.
-...W moim wieku, gdy się patrzy na te meble, do głowy przychodzi tylko jedna myśl: Boże, kto to wszystko sprzątał?!

Polski:
-Co to jest profanowanie?- pyta nasz super douczony uczeń.
-Profanowanie, to jest to co ty teraz robisz z naszą lekcją- odgryzła się polonistka.

Polski:
-Julia po wypiciu mikstury Ojca Laurentego zapadła w letarg.
-Letarg?- mruczy zdziwiony uczeń.
-Ty cały czas żyjesz w letargu.- opowiada złośliwie nauczycielka.

Rozmawiam z Marią.
-Muszę jeszcze zabić... jest mi potrzebna jak piąte koło u wozu.
Moja siostra, która w tym momencie piła zrobioną przeze mnie herbatę, odstawiła z hukiem kubek na stół, nie zważając na to, że miała do dyspozycji moją podkładkę, żeby nie stukała tak.
-O-nawet mi się nie waż, zamieniłaś mi ją w bransoletkę, to wystarczy!
-W pierścionek jeśli już- poprawiłam ją, demonstracyjnie cicho odkładając mój kubek.

Ostatecznie, historia wygląda trochę inaczej.

Przerwa.
-Śmierdziszzzz uuumyjjj sieeee...-wył ku uciesze swoich kolegów debil do kwadratu z średnią 2.1 (choć nie jestem pewna, że chociaż taką ma).
-Ja w przeciwieństwie do ciebie wiem, co to jest mydło i myję się codziennie, w przeciwieństwie do ciebie- zmarszczyłam zdegustowana nos i teatralnie odpędziłam nie istniejący smród.

Przerwa nr 2.
-Ummmyj sieee...
-Boże zmień już płytę śmierdzielu. Wysil to, czym podobno myślisz i wymyśl nowe przezwisko i sposób zwrócenia na siebie mojej uwagi.- mruknęłam złośliwie.

Przerwa nr 3?!
-Umyyyj sieee... Śmierdziiiiszzz...
-Ojejku, nie wiedziałam, że jesteś psychiczny i musisz mówić do siebie- na sekundę udałam zmartwienie i zmieniłam moją twarz na zniesmaczoną, wciągnęłam teatralnie powietrze i dodałam- Ale faktycznie, koniecznie musisz się umyć.

Przerwa.Poszłam do koleżanek, nie stałam przy klasie, bo wiedziałam, że by mnie dopadł. Miałam ręce i usta zaciśnięte. Byłam wściekła. Pytały mnie o co chodzi, a ja powiedziałam tylko:
-Zgłaszam nękanie. Jeśli nie do nauczyciela, to do pedagoga, a jeśli nie, to dyrektora. Ostatecznie jeśli nie poskutkuje, to na policję.
Dziewczyny patrzyły na mnie w oniemieniu, po czym kilka z nich wybucha śmiechem. Poczułam gwałtownie rosnący we mnie gniew. Jedna się nie śmiała. Patrzyła na mnie zaskakująco poważnie. Popatrzyłam na jedną z nich, co chwile zerkając na inne dziewczyny.
-Pamiętasz jak cię obgadywali? Prawie płakałaś z tego powodu. A ja co powiedziałam? ,,nie martw się, powiedz to pani, a jeśli nie to nie zwracaj na nich uwagi'', tak?- zapytałam głosem ociekającym wręcz jadem. Dziewczyna bardzo poczerwieniała, ale ja nie skończyłam- Tak, czy nie?! A jak wypłakiwałaś sobie oczy przy mnie, że miałaś do dupy życie bo o tobie plotkowali, że kochasz się w Danielu?! To trzeba było trzymać język za zębami., a nie mielić o tym na prawo i lewo! Zresztą po tygodniu o tobie zapomnieli. Ja też byłam prześladowana, przez dwa lata, i teraz mam tego serdecznie dość!!!- ryknęłam na nią. Dalej mówiłam ciszej, ale kipiąc wręcz z wściekłości.- Tobie powiedzieli to tylko raz. A MI?! MNIE JUŻ TYDZIEŃ OBRAŻA! I CO JA MAM DO CHOLERY ZROBIĆ, CO?! PÓJŚĆ SIĘ WYPŁAKAĆ DO KIBLA?! To jest nękanie. To co on mi robi to jest nękanie, i to jest karalne- wysyczałam jej w twarz.
Dopiero teraz zrozumiała powagę sytuacji.
Ja się nigdy tak nie zachowywałam. 
~~~~
Takie sytuacje trwały codziennie. Zresztą, nie tylko takie, nie tylko wyzywanie, było też popychanie. Na każdej przerwie, czasami nawet na lekcji. Po tygodniu miałam dość. Byłam zmęczona pod każdym względem. Psychicznym i fizycznym. Codziennie wstawałam o piątej rano, budziłam Marię, szłam do szkoły z myślą, że spotkam tam tego debila i będę musiała się z nim użerać. Zaczęłam nie jadać, nie spałam w nocy, byłam dwa razy bardziej wredna, psychicznie wykończona. Wracałam do domu o drugiej po południu, uczyłam się, pomagałam rodzicom, o 20 szłam biegać. Wracałam godzinę później. Myłam się, jadłam kolację i chcąc cokolwiek robić na blogu, kończyłam o 23.30. I nie mogłam zasnąć. Spałam pięć godzin dziennie, a czasami nawet nie. I od nowa. Ciągle się to powtarzało. Nikt mnie nie rozumiał. Koleżanki bagatelizowały sprawę, mój (w tym momencie były) najlepszy przyjaciel ma mnie w dupie, bo ma nową dziewczynę, mój chłopak ma dużo ważniejsze rzeczy do roboty, a jakbym powiedziała rodzicom, to by zadawali pytania. Nic mi nie pomagało. Muzyka była szumem, pisanie obowiązkiem. Bieganie- koniecznością, życie... już sama nie wiem czym. Ból, nie tylko fizyczny- codziennością. Ten proces mnie wyniszczał do dziś. Dziś powiedziałam DOŚĆ. Jestem śliczną, wartościową dziewczyną, a nie szmatą do podłóg. Pobrudził mi tak plecak, że był szary, a nie czarny. Powiedziałam o tym nauczycielom. O wszystkim. O sytuacjach sprzed roku, jak i tych w tym.  
To było nękanie psychiczne i fizyczne.
Moi Drodzy Czytelnicy. Nie wolno na coś takiego pozwalać. Nigdy. To zawsze trzeba zgłosić, jeśli nie nauczycielom, to policji. 
~~~~~~
  Dowiedzieliście się czegoś o mnie. O moim życiu. Mam nadzieję, że nie popełnicie mojego błędu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz