Znajdowaliśmy się w górach. Na szczytach był śnieg. Nawet by mnie to nie zdziwiło. Byłam raz w Alpach, i tu jest dość podobnie ale... tu latały różne dziwne stworzenia. Co chwila przede mną przelatywały jakieś wróżki, a nawet małe smoki. Gdzieś w oddali widziałam dziewczynę z wyciągniętymi rękami w stronę unoszącej się wody. Nie wiele dalej ktoś strzelał z łuku. W między czasie ktoś spadł ze ściany wspinaczkowej. Wszystko było przesiąknięte czymś, nie wiem jak to nazwać. Wciągnęłam powietrze. Aron, stanął obok mnie i zauważył moje ''nierozumienie''.
-Magia- wyjaśnił z szerokim uśmiechem.
-To miejsce... jest niesamowite.- wyszeptałam.
Aron ukłonił się kurtuazyjnie i zapytał:
-Czy mogę panią prosić o krótki spacerek?
-Ależ oczywiście.- odparłam ze śmiechem.
I poszliśmy. Spacerowaliśmy wśród ćwiczących ludzi. Niektórzy spoglądali na nas z dziwną zazdrością, a gdy zapytałam o to Arona on się się uśmiechną i powiedział że o tej porze wszyscy już dawno ćwiczą. Widać nie daje im wytchnienia.
-Jak to miejsce powstało? Bogowie je stworzyli?- zapytałam. To pytanie mnie nurtowało od jakiegoś czasu.
-W sumie to nikt tego nie wie. Podobno na Ziemi żył bardzo potężny nadnaturalny i to on przypadkiem znalazł to miejsce. Mówił że jest ostoją dla wszystkich istot magicznych.
-Bogowie wiedzieli że ono istnieje?- zapytałam.
Uśmiech Arona zniknął i zastąpił go chmurnym wyrazem twarzy.
-Nie.- powiedział ponuro.- Gdyby o nim wiedzieli, to by je zniszczyli zanim ktoś by tu zamieszkał i w ogóle dowiedział się że ono istnieje.
Pokiwałam głową.
-Tylko dlaczego?- zapytałam niczego nie rozumiejąc.- Przecież tu mogą się schować istoty które nie mają się dokąd udać bo za bardzo odstają od reszty ludzi i po prostu nie mogą się ukryć.
Na jego przystojną twarz powrócił uśmiech.
-Bo nie mogą go kontrolować.- odparł.
Byłam kompletnie zszokowana.
-Jak to?!
-To miejsce jest stworzone z magii. Czystej magii. A bogowie są za słabi by tą magię stłumić. A po za tym nie wszyscy tego chcą.
Aron rozglądnął się i uśmiechnął
-No leci nasz środek transportu.
-Leci?-powtórzyłam.
Nagle przed nami wylądował pegaz. Czarny pegaz. Jaki on jest piękny... Otworzyłam usta. Aron pokiwał głową zadowolony z siebie. A może nie z siebie tylko z zwierzęcia? Podeszłam do skrzydlatego i pogłaskałam go po pysiu. Jego chrapy były miękkie niczym jedwab. Od zawsze uwielbiałam konie, ale ten jest wyjątkowy. Spojrzałam na Arona. Ten patrzył na mnie z szokiem wypisanym na twarzy. Przyklęknął na jedno kolano i pochylił głowę przed koniowatym. Spoglądałam to na konia to na chłopaka. Ciekawe co on robi. Dopiero gdy pegaz pochylił głowę, Aron podszedł.
-A-a-ale ja-jak ty to zrobiłaś?- zapytał jąkając się.
-Co zrobiłam?- zapytałam kompletnie zdziwiona.- Pogłaskałam konika.
-Każdy normalny człowiek nie odważył by się podejść, a co dopiero dotknąć pegaza. Są u nas ubóstwiane wręcz, a ty sobie tak o, podeszłaś i pogłaskałaś. Ja musiałem uklęknąć i przywitać pegaza by do niego podejść, inaczej bym pewnie zginął.
-Bo mnie lubi a ciebie nie- pokazałam mu język, koń parsknął, choć z pewnością gdyby mógł to by się roześmiał.- A poza tym... pewnie i tak by to nie jedna, nie dwie osoby by to potwierdziły.- dodałam mściwie.
Aron pokręcił z niedowierzaniem pomieszanym z rozbawieniem głową.
-Co za niewdzięcznica. Ja ją zabrałem do krainy gdzie niemal wszystko jest możliwe a ona, co?- powiedział z udawaną rozpaczą.
Roześmiałam się i podeszłam i wskoczyłam na pegaza.
-Taki mój urok- stwierdziłam z uśmiechem- Idziesz czy nie?- ten podszedł do zwierzęcia i szepnął mu coś. Ja chyba naprawdę nie chcę wiedzieć co.
-Już idę- zanim wskoczył najpierw spojrzał na konia i gdy ten mu skinął to dopiero wskoczył. W między czasie zauważyłam że zebrał się wokół nas spory tłum. Czyli faktycznie zobaczenie pegaza to nie lada przeżycie. Zwierze pobiegło parę metrów i poleciało. Przed nami rozciągał się piękny widok. Błękitne wody, a w niej syreny. Kolorowe ptaki. Wysokie skały. Wysokie drzewa, różnokolorowe kwiaty. Pegaz leciał tuż na taflą wody. W oddali, przy brzegu widziałam skrzydlatą kobietę w białej sukni. Grała
na flecie i rytmicznie się poruszała. Zupełnie jakby była wiatrem. Gdy mnie zobaczyła przestała grać i mi skinęła głową, a ja
odwzajemniłam gest. To jest niesamowite! Nigdy bym nawet nie pomyślała że takie miejsce istnieje! Pegaz wleciał do jaskini i postawił nas na ziemi. Pogłaskałam konika i odsunęłam się parę kroków. Aron skłonił się z kurtuazją. Powiedział kilka słów w nie zrozumiałym dla mnie języku. Pegaz potrząsnął łbem po czym odleciał. Spojrzałam na miejsc gdzie stąpał. Trawa nie była wgnieciona. Dziwne, pomyślałam, ale nie zastanawiałam się nad tym zbytnio. Rozejrzałam się po grocie. Była dosyć wysoka, coś ponad dwa metry. Ściana była z litej skały. Woda z jeziorka, a właściwie dno dawało błękitne światło. Brzegi porośnięte były trawą i kwiatami. Kwiaty były podobne do pierwiosnków, tylko spod ich dzwonków świeciło. Z sufitu zwisały liany. w przestrzeni latały świetliki, i jakieś dziwne niebieskawe światła, ok. pięć świecących kulek, goniących siebie. Gdzieniegdzie ''spływały'' spirale z owego światła. Aron podszedł do mnie i dał mi bransoletkę zrobioną z czarnych kamieni. Emanowały one czymś znajomym. Aronem.
-Nie zdejmuj jej nigdy. Jest ona naładowana energią. Moją energią. Prosto z serca.- szepnął.- Jeśli coś Ci się będzie działo, będziesz w niebezpieczeństwie, zawołaj mnie, zawszę cię znajdę.
-To teraz na randki się zaprasza do jaskini?- zamruczałam prowokacyjnie.
Zaśmiał się cicho i szybkim krokiem do mnie podszedł. Dotknął mojego policzka. Kulki i spirale zaczęły wokół nas latać z zawrotną prędkością i miałam wrażenie że... śpiewały? Chyba wariuję. Po chwili mnie delikatnie przyłożył swoje wargi do moich. Objął mnie mocno w tali, zupełnie tak jak bym miała zniknąć. Pocałunek stawał się coraz mocniejszy i bardziej namiętny. Nagle straciliśmy równowagę i wylądowaliśmy na ziemi. Zaśmialiśmy się oboje. Aron teraz był nade mną. Spojrzał mi prosto w oczy.
-Jaka ty jesteś piękna- szepnął i pocałował mnie jeszcze raz.
Przeturlaliśmy się parę metrów. Po czym pozbyliśmy ubrań a dalej to już
tylko nasza tajemnica.
Opowiadanie ciekawe, choć przeczytalam na razie ten rozdział. Chętnie zostanę na dłużej. Masz przyjemny styl pisania wiec to duży plus. Jestem mile zaskoczona. Tak dużo tu magii. :-). Życzę Ci dużo weny w tworzeniu, masę czytelników i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOgien-i-lod.blogspot.com - zapraszam, jeśli masz ochotę.:-)
Bardzo dziękuję, miło przeczytać taki komentarz. :) Oczywiście że zobaczę ;) Pozdrawiam i życzę tego samego, a nawet żeby było lepiej niż u mnie :))
Usuń